Dlaczego zaczynam studia psychologiczne?

Nie odcinam się od przeszłości. Wręcz przeciwnie – to właśnie moje dotychczasowe ścieżki zawodowe doprowadziły mnie do decyzji o rozpoczęciu studiów psychologicznych. Przez lata byłem blisko ludzi: w podróży, w sytuacjach stresu, wystąpień publicznych, organizacji, wspierania i słuchania. Psychologia nie pojawiła się nagle. Ona po prostu czekała, a ja w końcu jestem na nią gotowy.



Turystyka jest prosta. Dokładnie tak myślałem, gdy wchodziłem do turystyki. A wchodziłem mocno, bo bez doświadczenia uruchomiłem własne biuro podróży. I dopiero wtedy zrozumiałem, że turystyka wydaje się prosta tylko z zewnątrz. Tymczasem to zawód oparty na kontakcie z drugim człowiekiem w jego najbardziej "odsłoniętej" wersji: gdy się spieszą, gubią, boją, coś nie działa jak powinno, lub przeciwnie – marzą, planują, przeżywają intensywne emocje. Przez lata nauczyłem się nie tylko reagować, ale przede wszystkim uważnie patrzeć, rozpoznawać napięcia, regulować atmosferę.

Z czasem zauważyłem, że to właśnie ten aspekt – nie sprzedaż, nie formalności, a emocje i relacje – daje mi najwięcej satysfakcji.

Relacje z ludźmi towarzyszą mi od dawna. Znacznie dłużej niż turystyka. Prowadzenie szkoleń lub wystąpień publicznych to szkoła komunikacji, panowania nad stresem, ale też czytania reakcji grupy. Bo trzeba nie tylko mówić – trzeba też słuchać. Odczytywać sygnały, dostrzegać niewyrażone pytania, zarządzać emocjami.

Ta uważność weszła mi w nawyk. To ona okazała się fundamentem decyzji o psychologii.

Nie traktuję psychologii jako zmiany kariery, ale jako poszerzenie tego, co już robię. Od zawsze byłem blisko człowieka. Teraz chcę być bliżej jego emocji, potrzeb, dylematów.

Nie planuję porzucić turystyki. Ale wiem, że z czasem coraz więcej miejsca w mojej pracy i obecności zawodowej zajmą spotkania psychologiczne, warsztaty rozwojowe, a w przyszłości wyjazdy psychologiczno-rozwojowe. A więc turystyka będzie nadal ważnym elementem mojego życia.

To dla mnie uczciwe, spójne i sensowne.

Wiem, że wiele osób boi się zmian. Ale ja niczego nie zmieniam. Ja rozszerzam. Psychologia nie pojawia się "znikąd". W moim przypadku to logiczna kontynuacja tego, kim jestem: człowiekiem, który umie słuchać, pytać, być w relacji i dbać o innych.

Psychologia to nie zawód, który przyszedł "z zewnątrz". To wewnętrzna decyzja, do której dojrzewa się latami. I lata mi zajęło, zanim zdecydowałem się wejść na poważnie w psychologię. :)

Jeśli chcesz śledzić tę drogę, zobaczyć, jak psychologia spotyka się z praktyką, pracą z ludźmi i podróżami – będzie mi miło, jeśli zostaniesz ze mną.

Wkrótce ruszę z postami, nowymi tekstami i projektami. Przyszły psycholog z plecakiem niebawem rusza w trasę – na uczelni, w sieci i w rozmowie.