Trauma to niewidzialna rana, która często pozostaje ukryta głęboko w sercu i umyśle. Wiele osób, dotkniętych zespołem stresu pourazowego (PTSD), nie tylko cierpi, ale także zmaga się z dodatkowym, cichym wrogiem: wstydem. Wstydem przed przyznaniem się do problemu, lękiem przed oceną, poczuciem winy, że "coś jest ze mną nie tak". Wiem, co to znaczy i chcę jasno powiedzieć: wstyd to nieodłączny towarzysz traumy, ale nie jest on wyrokiem, a zrozumienie go to pierwszy krok do wolności. :)
Dlaczego wstyd tak mocno splata się z traumą? W naszym społeczeństwie często panuje przekonanie, że powinniśmy być silni, radzić sobie i przede wszystkim nie narzekać. Kiedy doświadczamy czegoś tak przytłaczającego jak trauma, a nasze ciało i umysł reagują w sposób, którego nie kontrolujemy - na przykład poprzez natrętne wspomnienia, koszmary, napady paniki czy trudności w funkcjonowaniu - czujemy się wadliwi i słabi. Pojawia się obawa, że zostaniemy osądzeni, niezrozumiani, a nawet wykluczeni. To poczucie izolacji tylko pogłębia cierpienie i sprawia, że wstyd rośnie w siłę.
Wiele osób z PTSD czuje wstyd z różnych powodów, np.:
- Wstyd związany z objawami: Strach, że inni zobaczą nasze ataki paniki, nagłe wybuchy złości czy bezradność.
- Wstyd związany z samym wydarzeniem: Poczucie winy ("czy mogłem zrobić coś inaczej?"), zwłaszcza jeśli trauma wiązała się z poczuciem zagrożenia czy bezsilności.
- Wstyd przed proszeniem o pomoc: Przekonanie, że powinniśmy radzić sobie sami, a szukanie wsparcia to oznaka słabości. Jak wynika z badań nad stygmatyzacją zdrowia psychicznego, wiele osób woli cierpieć w milczeniu, niż narazić się na potencjalną ocenę.
Wstyd jest potężnym blokerem. I to nie żadne moje światłe podejście, ale fakt. Izoluje, każe ukrywać ból i powstrzymuje przed szukaniem pomocy, która jest niezbędna w powrocie do zdrowia. To właśnie ten cichy, wewnętrzny głos mówi, że inni sobie radzą, a ty nie, nie możesz pokazać, że cierpisz. Tymczasem, jak wielokrotnie podkreśla dr Brené Brown, badaczka wstydu i wrażliwości, wstyd rozwija się w tajemnicy i ciszy. Moc wstydu maleje, gdy zaczynamy o nim mówić i dzielić się naszymi doświadczeniami. Uświadomienie sobie, że wstyd jest naturalną (choć mylącą) reakcją na trudne doświadczenie, a nie dowodem na naszą wadliwość, to pierwszy krok do jego oswojenia.
Jak odważyć się na pomoc, gdy wstyd jest tak silny?
- Zrozum, że wstyd jest uniwersalny: Praktycznie każdy człowiek doświadcza wstydu. W kontekście traumy, jest to naturalna reakcja psychiki, a nie osobista porażka.
- Szukaj bezpiecznych przestrzeni: Zacznij od rozmowy z kimś, komu ufasz bezgranicznie – przyjacielem, członkiem rodziny. Czasem samo wypowiedzenie bólu na głos zmniejsza ciężar wstydu.
- Pamiętaj o profesjonalistach: Psycholodzy, terapeuci i psychiatrzy są przeszkoleni, by radzić sobie z trudnymi emocjami, w tym wstydem. Ich gabinety to bezpieczne i poufne przestrzenie, wolne od osądzania. Dla nich Twoje objawy nie są dziwne ani słabe - są manifestacją traumy, którą można leczyć.
- Edukuj się: Wiedza o PTSD i jego mechanizmach może pomóc zracjonalizować doświadczenia i zmniejszyć poczucie winy. Dowiesz się, że Twoje reakcje są przewidywalne i mają swoje źródło w mózgu. I nie muszą to być naukowe pozycje, bo te czasem są napisane takim językiem, że chyba tylko sam autor co tam jest napisane. Dobrym miejscem do znalezienia tekstów napisanych normalnym językiem jest np. Psychologia Newsweeka, Psychologia w praktyce itp. Ważne, aby sprawdzać rekomendacje miejsc, z których czerpiemy wiedzę.
Wstyd może być potężną barierą, ale jest do pokonania. Odważenie się na szukanie pomocy, pomimo wewnętrznych oporów, to akt największej siły. To właśnie w tym momencie zaczyna się prawdziwa droga do uzdrowienia i odzyskania kontroli nad własnym życiem.
